Dopiero kilka miesięcy temu wyszłam za mąż, ale wszystkich trapi jedno, dlaczego nie mam jeszcze dziecka? Przecież parę dni temu skończyłam trzydziestkę i nie mam już czasu! Zegar biologiczny tyka! Oprócz standardowych pytań "kiedy dzidzia?" ludzie pytają również na co czekam i czy w ogóle odczuwam potrzebę bycia matką. Czasami mi grożą - "jak w końcu będziesz chciała zajść w ciążę, to zobaczysz, będzie za późno!"
Niestety. Znam dużo kobiet, które są w podobnej sytuacji. Nie chodzi o to, że maja problem z zajściem w ciążę, po prostu świadomie rezygnują z macierzyństwa.
Ludzie nazywają nas samolubnymi egoistkami, które są zbyt beztroskie, nie gotowe na dorosłość i nie dojrzały by mieć dzieci.
Polki nie chcą zachodzić w ciążę, to powszechnie znany fakt. Ale dlaczego?
FINANSE
W Polsce głównym czynnikiem, który powoduje że kobiety nie rodzą dzieci, jest niepewność jutra.
"Gośka, jakoś to będzie. Nie patrz na kasę, pieniądze zawsze się znajdą. Podążając tym tokiem myślenia, nigdy bym nie zdecydowała się na dzieci."
Ok. Krótka kalkulacja. Weźmy sam okres ciąży.
Dochody: 2000zł (wypłata męża) + 1028zł (chorobowe ciężarnej - jeśli miała takie szczęście, że pracuje na umowę o pracę!) = 3028zł
Wydatki: 1000zł (opłata za wynajem lub kredyt) + 500zł (standardowe opłaty) + 300zł (paliwo) + 800zł (żywność, chemia, kosmetyki) + 200zł (opieka medyczna ciężarnej). Uff... świetnie. Zostaje nam 200 zł więc tylko miejmy nadzieję, że nie wyskoczy nam jakaś kanałówka zęba, awaria auta, albo urodziny teściowej.
Oczywiście po ciąży rosną koszty, a zasiłek macierzyński (oczywiście jeśli świeżo upieczona mamusia wcześniej pracowała na umowę o pracę lub opłacała składki ZUS) trwa jedynie rok. Potem trzeba wrócić do pracy, chociaż nie zawsze jest możliwość - bo co z dzieciaczkiem?
To nie jest czarny scenariusz, to są polskie realia. Niektórzy z nas nie maja już rodziców, którzy mogli by pomóc. Nie maja swoich czterech kątów, stałej pracy.
Finanse są najczęściej wymienianym powodem, dla którego Polski nie chcą zachodzić w ciążę. Poza tym jest trudna sytuacja na rynku pracy i często spotykamy się z nieprzyjaznym stosunkiem pracodawców do ciężarnych. Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badania Opinii Społecznej i Rynku Millward Brown SMG/KRC, jedna trzecia pracujących kobiet w wieku 18- 45 lat obawia się problemów w pracy jeśli zajdzie w ciążę, a 20% z tego powodu odkłada urodzenie dziecka na później.
LĘK PRZED UTRATĄ URODY
Ciąża kojarzy się z okresem, kiedy skóra traci jędrność, kobieta tyje i brzydnie. Istnieje też przekonanie, że powrót do dawnego wyglądu to niemal cud, okupiony ciężkim wysiłkiem. Niestety nasza kultura jest przesiąknięta seksualnością. Ciąża jest czasem, kiedy kobieta nie czuje się atrakcyjna. Jest w niej jakieś piękno, urok związany z dzieckiem, ale to budzi raczej czułość, niż pożądanie. Niestety, w dzisiejszej rzeczywistości uroda odgrywa bardzo ważną rolę. Nic dziwnego, że kobiety boją się ją utracić.
STRACH PRZED BÓLEM
Często strach budzi myśl o tym, czym się kończy ciąża. Porodu boją się zarówno kobiety, które jeszcze nie rodziły, jak i te, które mają już dzieci. Naturalne jest to, że na myśl o porodówce, przechodzą kobietę ciarki. Sama parę lat temu tak bałam się porodu, że rozmyślałam o adopcji
Kobietki, tak naprawdę wystarczy zaufać naturze :) Jesteśmy przecież do tego stworzone.
CIĄŻA PO 30-TCE
Coraz więcej kobiet słucha psychologów, którzy namawiają - zostań mamą, kiedy będziesz na to gotowa.
W dzisiejszych czasach Polki dopiero po trzydziestce zaczynają myśleć o macierzyństwie. Niektóre zostają mamami znacznie później... Coraz więcej kobiet pomiędzy 24. a 28. rokiem jest na etapie kończenia studiów i rozpoczynania pracy zawodowej.
Halle Berry pierwsze dziecko urodziła, gdy miała 42 lata. Aktorka nie jest wyjątkiem, Uma Thurman w tym samym wieku została mamą, a Nicole Kidman i Salma Hayek były zaledwie rok młodsze.
Polki również coraz później zachodzą w ciążę. Aktorka Joanna Brodzik urodziła bliźniaki, kiedy miała 35 lat, a Katarzyna Figura pierwszą córkę urodziła mając 40 lat.
Katarzyna Dowbor twierdzi, że urodzenie dziecka w późnym wieku jest czymś fantastycznym. "Masz już wtedy zapewnioną pozycję zawodową. Nie musisz nikomu udowadniać, że jesteś dobra, nie musisz się z nikim ścigać. Masz czas, pieniądze i możesz skupić się na dziecku".
Podobnie do Kasi myśli wiele Polek. Najpierw dom, stanowisko, a dopiero potem dziecko, aby niczego maleństwu nie zabrakło.
Czy panie jednak nie za późno panie zdecydowały się na macierzyństwo? Kiedy jest najlepszy czas, by kobieta rodziła dziecko?
Zdania na ten temat są podzielone. Lekarze przekonują, że biologia jest nieubłagana. Uważają okres pomiędzy 24. a 28. rokiem życia za najlepszy czas w życiu kobiety na ciążę. Jest to szczyt płodności, który trwa jeszcze przez okres 7-10 lat, czyli do 35-go roku życia. Pamiętajmy jednak, że mówimy tu o pewnym uśrednieniu. Najlepszy okres zależy od indywidualnych predyspozycji kobiety. Wiele zależy od stanu zdrowia, sposobu odżywiania się, a nawet od klimatu, w jakim się żyje. Jeśli dbasz o siebie, uprawiasz jakiś sport, dobrze się odżywiasz, nie palisz papierosów, a jesteś po trzydziestce, to Twój biologiczny stan może być taki, jak u dwudziestopięcioletniej kobiety. Wtedy nie jest za późno ani na pierwsze dziecko, ani na kolejne.
Polki również coraz później zachodzą w ciążę. Aktorka Joanna Brodzik urodziła bliźniaki, kiedy miała 35 lat, a Katarzyna Figura pierwszą córkę urodziła mając 40 lat.
Katarzyna Dowbor twierdzi, że urodzenie dziecka w późnym wieku jest czymś fantastycznym. "Masz już wtedy zapewnioną pozycję zawodową. Nie musisz nikomu udowadniać, że jesteś dobra, nie musisz się z nikim ścigać. Masz czas, pieniądze i możesz skupić się na dziecku".
Podobnie do Kasi myśli wiele Polek. Najpierw dom, stanowisko, a dopiero potem dziecko, aby niczego maleństwu nie zabrakło.
Czy panie jednak nie za późno panie zdecydowały się na macierzyństwo? Kiedy jest najlepszy czas, by kobieta rodziła dziecko?
Zdania na ten temat są podzielone. Lekarze przekonują, że biologia jest nieubłagana. Uważają okres pomiędzy 24. a 28. rokiem życia za najlepszy czas w życiu kobiety na ciążę. Jest to szczyt płodności, który trwa jeszcze przez okres 7-10 lat, czyli do 35-go roku życia. Pamiętajmy jednak, że mówimy tu o pewnym uśrednieniu. Najlepszy okres zależy od indywidualnych predyspozycji kobiety. Wiele zależy od stanu zdrowia, sposobu odżywiania się, a nawet od klimatu, w jakim się żyje. Jeśli dbasz o siebie, uprawiasz jakiś sport, dobrze się odżywiasz, nie palisz papierosów, a jesteś po trzydziestce, to Twój biologiczny stan może być taki, jak u dwudziestopięcioletniej kobiety. Wtedy nie jest za późno ani na pierwsze dziecko, ani na kolejne.
Kochani, dziś niczego bardziej nie pragnę, jak Maleństwa. Mimo wszystko muszę jeszcze troszkę na Nie poczekać. Nie zamierzam czekać do czterdziestki :) Liczę na to, że już za rok, za dwa będę szczęśliwą Mamusią.
A jakie jest Wasze zdanie? Demonizuję? A może zgadzacie się ze mną? Pozdrawiam i czekam na Wasze komentarze!
A jakie jest Wasze zdanie? Demonizuję? A może zgadzacie się ze mną? Pozdrawiam i czekam na Wasze komentarze!
Świetny post. W pełni się z Tobą zgadzam.
OdpowiedzUsuńSilna polityka prorodzinna - to jest to, czego potrzebujemy najbardziej! Mieszkania, praca dla młodych, zasiłki dla kobiet w ciąży, bezpłatne przedszkola. Jeśli to nie nastąpi, społeczeństwo będzie się starzeć, nie będzie miał kto pracować na emerytury, system emerytalny i ubezpieczeniowy będzie bardzo obciążony. Dlaczego nie dostrzega tego nasza władza ?
OdpowiedzUsuńSpołeczeństwo już się starzeje i to w zawrotnym tempie, ponieważ coraz więcej młodych ludzi przeprowadza się za granicę w poszukiwaniu pieniędzy i lepszego życia. A politycy? Przecież oni cały czas intensywmie myślą i pracują nad tym co jeszcze mogą nam zabrać i jak się wzbogacić naszym kosztem.
UsuńWładza to dostrzegła i dlatego wpowadzili staż pracy do 75 roku życia bo nie ma komu robić na nasze emerytury :(
UsuńJa bardzo chciałam mieć 2 dzieci, więc gdy córczka miała 8 mies. zaszłam w drugą ciążę. Po powrocie z drugiego macierzyńskiego dostałam wypowiedzenie! jestem po 3 latach w domu w związku z dziećmi, i jestem nic nie warta na rynku pracy :( Pracodwaca wycisnął ze mnie wszystko gdy dzieci nie miałam, siedziałam nadgodziny, nie upominałam się o nie... teraz powiedział mi, że mnie już nie potrzebują, mają ludzi na moje miejsce i że nie mam do czego wracać... to moja odpowiedź dlaczego kobiety nie chcą rodzić w tym kraju! I niech mi nikt nie mówi, że "jakoś to będzie"... tak to może powiedzieć ktoś, kto nie ma hipoteki na małym mieszkaniu bo dostał od babci 70m2 w centrum, albo inny spadek, gwarantujący byt. Kocham moje dzieci, decyzji nie żałuję, ale rozumiem kobiety które rezygnują z macierzyństwa z powodów finansowych
UsuńDodałbym jeszcze brak instyktu macierzyńskiego u kobiet lub jego późne pojawienie się. A także chęć korzystania z życia: podróży, zabawy, spotkań towarzyskich (dla innych egoizm).
OdpowiedzUsuńWszystkie wymienione powody dla których przeciągamy decyzję o dziecku rok, i jeszcze o rok i może w przyszłym roku zgadzają się w zupełności!Dodam jeszcze jeden, zrobiłyśmy się też wygodne,sama się również do tego przyznaję,chociaż bardziej by mi pasowało określenie niezależne. Ciężko mi zdecydować się z własnej woli na rezygnację z czasu wolnego,leniwych niedziel z mężem,robieniem czego się chce i o której się chce. Jestem ponad rok po ślubie, mam 28 lat i dopiero teraz powoli dojrzewam do decyzji o dziecku,ale tylko dla tego,że moja druga połowa baaaaardzo chce, w innym wypadku pewnie jeszcze długo bym o tym nie pomyślała.
OdpowiedzUsuńDLATEGO- RAZEM
UsuńZgadzam się z Tobą w pełni. Nie wiem czy kiedykolwiek zdecydowałabym się na dziecko ( nawet mając męża) głównie z powodów finansowych. Brak perspektyw w naszym kraju jest przerażający. Stwierdzenie "jakoś to będzie" nie jest szczególnie pocieszające;)
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda - miłością i "jakoś to będzie" dziecka się nie wykarmi.
UsuńMam 22 lata i jutro będzie już rok po ślubie ;) dziecka nie mamy i w ciąży nie jestem chodź ciągle słyszę kiedy będę tak jak ty słuchasz. Jednak chcę mieć dziecko bo bez niego tak jakoś pusto w rodzinie i ogólnie czuje taką potrzebę, ale kiedy to nastąpi Bóg jeden wie ;)
OdpowiedzUsuńBrak pewności jutra jest najgorszy. Rodzicielstwo to odpowiedzialność. Kościół grzmi na małżeństwa że prezerwatywy to grzech a odkładanie dziecka egoizm... Szkoda że nie mówią tak stanowczo rządzącym, pracodawcom... Że śmieciówy i 1400 zł to wyzysk i grzech... A to jest prawdziwe źródło postawy zwlekającej młodych małżeństw.
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy 3 lata po ślubie, ale fakt faktem jeszcze przez kilka następnych dzieci nie planujemy. Jak już mamy się zdecydować na tak poważny krok, to chciałabym móc zapewnić swojemu dziecku pewny byt, a nie żyć w strachu, że może nie wystarczyć do przysłowiowego pierwszego.
OdpowiedzUsuńA ja się wypowiem jako mama już sześcioletniego łobuziaka.
OdpowiedzUsuńPolityka prorodzinna w naszym kraju jest mówiąc brzydko do dupy. Zgadzam się z Tobą Gosiu w 100%, iż wiele kobiet zwleka z decyzją o dziecku głównie ze względów finansowych.
Opowiem szybko moją historyjkę aby zobrazować jak to wszystko wygląda.
Przez dosyć długi czas mieszkałam i pracowałam w stolicy, zdecydowałam kupić mieszkanie i wraz z mężem przeprowadzić się do jego rodzinnego (mniejszego) miasta. Znalazłam pracę, na umowę zlecenie :) niespodziewanie hi hi zaszłam w ciążę, poinformowałam o tym pracodawcę, mówiąc, że nie chcę iść na żadne zwolnienie tylko chcę pracować ile tylko będę mogła, po czym zostałam zwolniona, fajnie prawda. Szukałam dalej pracy bo ciąża to nie choroba lecz i tak nikt nie chciał mnie zatrudnić.
Zostałam więc bezrobotna bez prawa do zasiłku zwykłego czy też macierzyńskiego.
Nasza ,,władza,, nie robi nic w tym kierunku niestety, a wystarczyło by znieść te dziadowskie śmieciowe umowy no ale po co? im jest przecież dobrze. Dlatego nie dziwię się kobietom, które decydują się nie mieć dzieci, a przynajmniej nie szybko.
Pożaliłam się :)
Buziaki dla wszystkich.
W Anglii jest mnóstwo matek z wózkami. Mama z noworodkiem na zakupach to częsty widok, kilka razy pytałam jaki duży maluch - "one week" "four days". Tam to normalka. Dzieci po prostu są. U nas macierzyństwo to jak wyprawa na wojnę. Walczysz z pracodawcą, z urzędem, ze szpitalem o godne warunki porodu, o macierzyńskie, o urlop... Przecież to chore...
OdpowiedzUsuńKasa, kasa, kasa... Sama myślałabym już o dziecku gdybym miała zaplecze finansowe...
OdpowiedzUsuńJa mam prawie 29 lat i cały czas słyszę bardzo podobne pytania :( irytujące to jest
OdpowiedzUsuńNiedawno stuknęło mi 30 lat. W wieku 20 lat nie myślałam w ogóle o dzieciach, mówiłam że to raczej nie dla mnie. To przekonanie zmieniło się gdy miałam 25 lat. Za dwa miesiące biorę ślub i już o niczym innym nie marze jak o dziecku. To już najlepszy moment na zajście w ciąże zwłaszcza, że chciałabym mieć dwójkę dzieciaczków. Mam obawy, że im dłużej zwlekamy z tą decyzją, tym trudniej o zajść w ciąże. Myślę, że przekroczenie tej magicznej "trzydziestki" powinno nas zmotywować do jak najszybszej decyzji czy chcemy mieć dzieci. Mam wielką nadzieję, że w przyszłym roku będę już szczęśliwą mamą;)
OdpowiedzUsuńDobrze napisane. Smutna prawda - polityka prorodzinna w naszym kraju jest mierna ...
OdpowiedzUsuńTe 2 tys partnera to i tak wersja optymistyczna. Co zrobić, jak oboje pracują za 1750 brutto albo na śmieciówkach. W takich realiach nie ma szansy, żeby się zdecydować na dziecko. Kobieta bez umowy o pracę i najlepiej na nieokreślony ma delikatnie mówiąc przerąbane, jeśli wpadnie, bo nic jej wtedy nie chroni, nie przysługuje jej nic oprócz ubezpieczenia z urzędu.
OdpowiedzUsuńNie popadajmy w skrajności, wielu ludzi zarabia jednak średnią krajową i po prostu nie chcą mieć dzieci, bo to wiąże się z dodatkowymi obowiązkami a swój wolny czas wolą poświęcić na własne przyjemności czy zainteresowania.
UsuńWielu ludzi również nie zarabia średniej krajowej - opisywałam swój przypadek, chociaż wiem, że na tle koleżanek wypadam naprawdę dobrze. Ale niestety nie mamy mieszkania i jak tylko weźmiemy kredyt to już tak fajnie nie będzie. Oczywiście są przypadki o których piszesz, niektórym jest wygodnie nie mieć dziecka. Ale ja tak bardzo chcę i niestety... Może gdyby żyli moi rodzice... Jesteśmy zdani sami na siebie i nie ma opcji teraz :(
UsuńI serio - pisząc ten artykuł myślałam, że popadam w skrajność, demonizuję i użalam się nad sobą - ale patrząc na komentarze, nie jestem sama. Nie wiem już czy to jest pocieszające, czy przerażające ;/
UsuńOczywiście Gosiu, zgadzam się ze wszystkimi przykładami, które opisałaś na swoim blogu.
UsuńAkurat wśród moich znajomych przeważa tendencja, którą opisałam. Pomimo przyzwoitej pensji, wolą się skupić wpierw na przyjemnościach plus odłożeniu określonej ilości pieniędzy, żeby następnie pomyśleć o założeniu rodziny. Nie twierdzę, że za rok kiedy osiągną 30 ta tendencja się nie zmieni.
Niestety sytuacja w Polsce niektórych par jest smutna, co potwierdza Twój artykuł czy nawet komentarze pod nim.
Sama mam wielkie szczęście, mieszkam we Francji, już niedługo przyjdzie na świat moje pierwsze dziecko i razem z partnerem mamy ten komfort, że nie musimy martwić się kwestiami finansowymi. W Polsce nasza sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. (określiłabym ją jako beznadziejną). Pomimo, że bardzo tęsknię za swoją rodziną i samym krajem, to nie wrócę w najbliższym czasie.
Gosiu, mam nadzieję, że Twoja sytuacja poprawi się w najbliższym czasie i będziesz mogła cieszyć się stanem błogosławionym (nie zawsze cudownym).
Do anonima
UsuńW. Polsce jednak jest więcej osób zarabiających najniższą krajową, a nawet mniej i to jest przerażające niestety.
Najlepszy czas jest wtedy kiedy masz już męża, stabilną pozycję zawodową, umowę o pracę, pieniądze, mieszkanie, zdrowie i właściwą dla siebie wagę oraz wiek. Czyli w Polsce nigdy :p
OdpowiedzUsuńNIe cierpię takich pytań: a kiedy chłopak? a kiedy ślub? a kiedy dziecko? Macierzyństwo jest indywidualną sprawą. ja wiem, że chcę dzieciątko przed 30. Żeby wychować dziecko trzeba mieć na to warunki, a nie urodzę sobie bo tak, a potem będę jeść tynk ze ścian.
OdpowiedzUsuńMasz rację. U mnie na szczęście w otoczeniu coraz więcej kobiet decyduje się na dziecko grubo po 30-stce, kiedy NAPRAWDĘ są na to gotowe pod każdym względem. Mam natomiast koleżankę, która wprawdzie dzieci nie ma, ale pochodzi z małego miasteczka i została niemalże zmuszona przez otoczenie do wzięcia ślubu ze swoim chłopakiem, bo "przecież już czas, a znacie się kilka lat". Miała wtedy 22 lata. Teraz bardzo żałuje tej decyzji...
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam, nie sztuką jest być po prostu matką, sztuką jest być świadomą matką bo tylko wtedy możemy się w pełni cieszyć macierzyństwem. Szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko. Nie dajmy się, jakimś chorym normą społecznym, że już czas, na co czekać, nie warto.
OdpowiedzUsuńZarabiam dobrze, ale jeśli teraz urodziłabym dziecko, nie zarabiałabym pewnie nic, albo grosze, bo sama sobie jestem pracodawcą. Potem z malutkim dzieckiem, tez wolałabym spędzać jak najwięcej czasu, więc praca przez pewien czas nie wchodziłaby w grę. Czyli byłabym w ciemnej dupie. Taka prawda. Przeżyć bym przeżyła, ale w życiu nie chodzi o to żeby wegetować, tylko żyć. Dlatego między innymi jeszcze się wstrzymuję. Drugi powód- to chcę jeszcze trochę pospać i zająć się sobą i moim Niemężem, taka prawda. Niemniej jeśli polityka prorodzinna byłaby lepsza to możliwe, że szybciej myślałabym o macierzyństwie...
OdpowiedzUsuńCześć wszystkim. Częściowo autorka ma racje, szczególnie jeśli chodzi o finanse. Ja jednak chciałabym powiedzieć dlaczego ja w wieku 28 lat nie mam dzieci. Dwa lata temu wzięłam ślub i postanowiliśmy z mężem,że nie ma na co czekać i będziemy starać się o dziecko. W ciążę zaszłam szybko. Jednak szybko też poroniłam, co było dla wszystkich szokiem. Było to przed Bożym Narodzeniem - Wigilia zamiast czasem radości była stypą. Lekarz mówił że to na pewno przypadek, że tak się zdarza. Jakoś otrząsnęłam się i po pół roku znów zaczęliśmy starania. Scenariusz był podobny - przed samymi świętami Bożego Narodzenia poroniłam. Totalnie się załamałam. Oczywiście lekarz twierdził, że tak się zdarza i że to jeszcze nie jest tragedia. Zaczęłam się badać na własną rękę. Póki co okazało się, że mam wadę macicy i problemy z tarczycą. Ale nie dowiedziałabym się tego, gdybym sama nie zaczęła szukać przyczyn! Od niedawna mam pracę zgodą z kierunkiem studiów. Okazał się też, że jestem w trzeciej ciąży. Teraz już wiem, że ta ciąża jest ważniejsza niż praca. Dziewczyny, piszę ten post jako przestrogę. Dopóki nie zaczęłam strać się o dziecko to myślałam, że jestem w 100 % zdrowa i nigdy bym nie podejrzewała, że będę miała takie problemy. Strach pomyśleć, co by było gdybym z decyzją o zajściu w ciążę czekała np do 35 roku życia? Błagam, jeśli wiecie, że chcecie mieć dzieci, nie czekajcie, bo Wasza historia może być podobna albo i gorsza od mojej. Proszę, trzymajcie za mnie kciuki i za moje dziecko, głęboko wierzę że tym razem mi się uda.
OdpowiedzUsuńP.S. Będąc w szpitalu widziałam masę dziewczyn z podobnymi problemami jak moje. Łyżeczkowanie to dziś zabieg na porządku dziennym w każdym szpitalu. Smutne jest to, że nikt o tym nie mówi i nikt nie chce pomóc takim osobom jak ja. A uwierzcie, że takich osób jest masa.
Dużo zdrówka życzę!
UsuńTrzymam kciuki za Ciebie i Maluszka:)
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńArtykuł bardzo ciekawy ale nie zgadzam się z nim całkowicie.
Jeśli chodzi o kwestie zapewnienia przez nasze Państwo jakiejkolwiek pomocy finansowej w okresie ciąży czy po przyjściu na świat dziecka - totalna klapa. Zero perspektyw, zero mobilizacji, zero wsparcia. Jak zwykle oczekiwania ogromne ale pomocy żadnej. Nie da się ukryć, że w tym temacie Polska wypada bardzo słabo na tle innych krajów europejskich, chociażby Naszych zachodnich sąsiadów. Nic wiec dziwnego, że wiele osób nie posiada czy tez nie będzie posiadało dzieci. Jeżeli nie zapewnimy sobie sami bezpieczeństwa finansowego, chociażby na podstawowym poziomie, nikt Nam niestety nie pomoże. Bo śmieszne "becikowe" to żadna pomoc.
Z drugiej strony nie od dziś wiemy, że na Państwo nie ma co liczyć. Z obserwacji naszego społeczeństwa mogę wysunąć pewne wnioski. Jesteśmy nieoszczędni, baa "puszczamy kasę" gdzie tylko się da. Nowe ciuchy, drogie kosmetyki, samochody, imprezy, wakacje. To wszystko kosztuje, niekiedy majątek. Zbyt późno dojrzewamy do decyzji o założeniu rodziny, zbyt późno zdajemy sobie sprawę, że "przepuściliśmy" w swoim życiu niejedną wyprawkę dla Maluszka. Nie chodzi tez o to aby komukolwiek czegokolwiek odmawiać, zabraniać. Każdy wybiera taka drogę jaką chce. Umiar - to cecha, której brakuje co najmniej 90% społeczeństwa. Nie znamy umiaru, nie wiemy kiedy skończyć. Albo nie chcemy skończyć. Prawda jest taka, że w większości sytuacji jakie maja miejsce w naszym życiu, aby mieć jedno trzeba zrezygnować z drugiego. Aby zaliczyć sesję, trzeba przysiąść i się pouczy - trzeba zrezygnować ze spotkań ze znajomymi, z imprezowania. Żeby kupić mieszkanie trzeba odmówić sobie innych "luksusów". Należałoby się zastanowić czego w życiu chcemy i do tego dążyć. Czy chcemy całe życie przebalować, czy chcemy osiągać sukcesy zawodowe, czy chcemy założyć rodzinę. Nie można zjeść ciastko i nadal je mieć. Można natomiast robić wszystko z umiarem.
Mam 23 lata, kończę studia, pracuję. Nie zarabiam najniższej krajowej ale nie jest to też nie wiadomo jaka kwota. Miałam w swoim życiu epizody pracy za granicą i poczucia " innych pieniędzy", imprezowania, wydawania mnóstwo pieniędzy na ubrania, buty, torebki, kosmetyki i inne pierdoły. Później poznałam mojego partnera - stąpającego twardo po ziemi, ułożonego, konsekwentnego, dojrzałego i najukochańszego człowieka na świecie. Mój cały światopogląd wywrócił do góry nogami. Dziś wiem czego chcę - założyć z nim rodzinę. Mimo tak młodego wieku wiem, że najpóźniej w przyszłym roku zaczniemy starania o dziecko. W tym czeka mnie przygotowywanie mojego organizmu na poczęcie, mam problemy z tarczycą ( jak co czwarta kobieta w Polsce), prze kilka lat paliłam papierosy. Chce się dobrze przygotować nie tylko ze względów zdrowotnych ale także finansowych. Musimy odłożyć pieniądze aby później było nam lżej. Chcemy popracować teraz maksymalnie tyle ile się da. Też musimy sobie odmawiać nieraz przyjemności ale cel jest wart wiele więcej.
Nie liczcie na pomoc innych, organizujcie sobie własne życie tak abyście nie musieli czegokolwiek sobie odmawiać.
Co do lęku przed utrata urody to mit. Kobieta zmienia się po ciąży, zmieniają się rysy twarzy, figura. To normalne. Nikt jednak nie twierdzi, że zmienia się na gorsze. Ryzyko - rezygnuję z jednego aby mieć drugie. A ból - to nie argument.
Każdy wybiera własną drogę w życiu. Wybierzcie mądrze, taka jakiej pragniecie.
Pozdrawiam,
ZL
Hej ZL.
UsuńOczywiście, że lęk przed utratą urody jest bezzasadny - ale jednak sporo kobiet się tego obawia :) Podawałam tylko przykłady, nie twierdzę wcale że są rozsądne.
Widzisz, życzę Tobie jak najlepiej. Jesteś młoda i całe życie przed Tobą :) U mnie nie było lekko, jak miałam 20 lat wyprowadziłam się od ojca... Nie miałam możliwości odłożenia pieniędzy, a nigdy nie szalałam, nie jeździłam na żadne wycieczki ( latem zapier...łam jak głupia w pracy). Dużo szło na wynajem, pomoc rodzinie, na zęby (kanałówka pochłonęła kilka wypłat), na życie... Ponieważ nie chcę (a nawet nie mam) na nikogo liczyć odkładam decyzję o dziecku na lepsze czasy :) Czasami pragnie się czegoś a nie jest to prosta droga, albo jest po prostu dłuższa. U mnie zaczęło się prostować dopiero niedawno, męża mam od kilku miesięcy - dopiero nadchodzi czas na dziecko. A mam JUŻ 30 lat.
Gosia,
Usuńwiem, że nie na wszystko mamy wpływ. Czasami życie poukłada się zupełnie nie tak jak byśmy chcieli. U mnie też nie zawsze było kolorowo. Moi rodzice się rozwiedli, mama sama wychowywała trójkę dzieci. Ja tez w wakacje ciężko pracowałam. Musieliśmy sobie jakoś poradzić. Nie chodzi o to żeby teraz się prześcigać w tym, kto jak ma ciężko w życiu. Każdy nosi jakiś brzemię. Ważne żeby się szybko pozbierać i realizować swoje marzenia. Mi udało się szybko stanąć na nogi, innym zajmuje to więcej czasu.
W swoim komentarzu nie personalizowałam, nie chodziło mi o konkretne osoby, nie miałam tez zamiaru nikogo urazić. To są moje wnioski, wyciągane na podstawie tego co widzę we własnym otoczeniu i mediach.
Trzymam za Ciebie kciuki:) Dla każdego przychodzi lepszy czas. Ejj, 30 lat to DOPIERO a nie JUŻ:) P.S. Moja babcia pierwsze dziecko urodziła wieku 40 lat i medycyna nie była tak rozwinięta. Można? MOŻNA!!
Pozdrawiam,
ZL
Gosiu... Ty to na prawde nie mialas w zyciu lekko! Trzymam za Ciebie kciuki najmocniej!
OdpowiedzUsuńPozdrawia byla sasiadka z naprzeciwka! ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDobrze, że kompletnie nie mam instynktu macierzyńskiego, nie lubię dzieci i nie chcę ich mieć... Bo gdybym chciała, to bym miała przerąbane :P Przede wszystkim brak faceta, sama z siebie bym nie zaszła :P Poza tym brak studiów (zawiniła sytuacja rodzinna i finansowa), słaba praca na pół etatu, mieszkanie z mamą... Mam 23 lata, lubię swoje życie, na własne potrzeby mi wystarcza i nie chcę związku, ale współczuję babkom, które chcą założyć rodzinę, bo w tym kraju raczej trudno...
OdpowiedzUsuńA ja dzieci miec nie chce. W ogole, w zadnym wieku. I ludzie nie potrafia tego zrozumiec, wmawiaja mi ze jestem mloda i zmienie zdanie (!). Dlaczego ludzie chca rozporzadzac moja macica i moja psychika i co ich to naprawde obchodzi, ze maja czelnosc wypytywac o to inne kobiety? To nie tak, ze nie lubie dzieci. Ja ich nienawidze. Jedyne uczucie jakie we mnie wzbiera na widok dzieci to gniew,zdenerwowanie. Rzygam tez milionami zdjec 'dziecko spi,dziecko je' w internecie (dobrze,ze nie mam fb :p).Nie chce tracic zdrowia zarowno fizycznie jak i nerwowo,idealnej sylwetki nie mialam nigdy,a co dopiero by bylo po ciazy,nie chce tracic czasu,chce moc sie wyspac w dzien wolny. Wystarczy mi ze sprzatam po kroliku,nie chce babrac sie w pieluchach. I oczywiscie nie stac mnie na dziecko. I jak patrze na dzisiejsza mlodziez i dziececy komsupcjonizm,to naprawde nie chce. Kochany argument 'a kto ci wode poda' mna nie rusza,bo ilu matkom nikt nie ma wody podac bo dzieci powyjezdzaly. i naprawde nie rozumiem tego gadania 'zobaczysz odwidzi ci sie,jak mialam 20pare lat to tez myslalam a gdzie ja z bachorem,a teraz widzisz' (to slowa mamy mojej kolezanki),dlaczego ludzie twierdza ze wiedza lepiej co siedzi w mojej glowie? Nie,ja nie jestem egoistka. Bo wiem,ze bylabym zla matka i wole dziecka nie poczac w ogole,niz skazac go na marne zycie. Szczerze mowiac gdybym teraz zaszla w ciaze,to robilabym wszystko zeby poronic,a gdyby sie nie udalo to oddalabym dziecko do okienka zycia. Nie,nie zmienilabym zdania po zobaczeniu go,nie doznalabym matczynego objawienia.Wiem,ze moja opinia jest dla niektorych kontrowersyjna, ale absolutnie nie chce urazic wypowiadajacych sie tu matek,przyszlych matek, ani Ciebie Herrbato. Bo gdybym mogla to chetnie oddalabym swoja plodnosc komus,kto pragnie dziecka a nie moze (jesli chodzi o dawstwo komorek,to niestety sie nie zakwalifikowalam). Jesli wygram w totka,to z checia pojde na zabieg podwiazania. A tak to bede przez najblizsze conajmniej 10 lat (mam 23) wysluchiwac biadolenia i grzecznie lub mniej odpowiadac co i dlaczego :). Moj przyszly maz podziela moje poglady,wiec konflity na tym tle nam nie groza :). Jestem ciekawa Twojej/waszej opinii? :)
OdpowiedzUsuńMasz święte prawo blondynko wyrazić taką, a nie inną opinię i nikt nie powinien zmuszać Cię czy krytykować za Twój świadomy wybór, to twoje życie, twoje ciało, twoja przyszłość!! Przez wiele lat aż do dzisiaj w ten sam sposób myślałam, również nie lubię dzieci i wzdrygam się gdy media czy inne kobiety wychwalają stan bycia matką, jakie to wspaniałe uczucie, jakie to dopełnienie kobiecego szczęścia, wypisują peony na temat swoich pociech, jakie to one najpiękniejsze i najmądrzejsze, a nikt nawet słowem się nie zająknie, że macierzyństwo to przede wszystkim ogromna odpowiedzialność, wory pod oczami, cycki do ziemi, zapaprane pieluchy, nie mówiąc o pożyciu małżeńskim i braku czasu nawet na własną toaletę. Jednak z drugiej strony czasem również mnie nachodzą kobiece podszepty nieubłaganej natury, do głowy przychodzą frazesy typu ''przecież to dopełnienie wspaniałego związku'', ;;jakby to było poczuć się mamą'', niezapomniany pierwszy uśmiech czy kroki dziecka, broń Boże zdanie ''kto mi szklankę na starość poda'' (bardzo egoistyczne podejście). Nie będę nikogo przekonywać do bycia matką czy też nie, najważniejsze byśmy byli szczęśliwi i świadomi oraz w pełni przygotowani na skutki naszych decyzji!! Nikt nie powinien zmuszać kobiety do tak trudnej według mnie roli, ma to być przede wszystkim JEJ wybór nikogo innego!!
OdpowiedzUsuńPolecam poczytać - http://www.najdom.pl/
OdpowiedzUsuńPolska to kraj, w którym brakuje życiowych podstaw i z tego wynikają te komplikacje.
Żałosne jest dla mnie to co piszesz Xd ze płeć żeńska jest stworzona do rodzenia Xd to brzmi jakbysmy tylko dlatego się urodziły zastanów się na sobą
OdpowiedzUsuńPod uwagę trzeba wziąć przede wszystkim to, że każdy ma swoje zdanie i nikt nie może na nie wpłynąć, bo decyzja o ciąży jest poważna. Skoro jednak już w takim temacie jesteśmy, to bierzecie pod uwagę to, jak powinniście zachowywać się w ciąży, jeśli w niej będziecie? Co trzeba jeść, a czego unikać? Informacji szukajcie na stronie https://puppo.pl/grzyby-w-ciazy-jakie-mozna-jesc-a-jakich-nie-sprawdzamy-kurki-pieczarki-kanie-i-inne/ .
OdpowiedzUsuń